piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział 3

-German-
Wszedłem do domu. Chyba nikogo nie było. Postanowiłem iść do kuchni,by wypić szklankę wody. Wszedłem do kuchni... a tu Olga w kałuży krwi! Byłem zdenerwowany i zaskoczony. Zadzwoniłem na pogotowie,do Ramallo,Violetty, i do Esmeraldy. Pogotowie dotarło błyskawiczne. Gdy reszta dotarła pojechaliśmy do szpitala. Ramallo płakał jak małe dziecko.
-Ramallo-
Drogi Boże! Dlaczego Olga?! Nie mogę... Gdy wyjdzie ze szpitala spytam czy zostanie moją żoną. Wiem że to odważny krok,ale chce żyć z nią.
-Violetta-
Olga?! Nie rozumiem tego całego zdarzenia. Kto ją mógł tak urządzić!? Ramallo raczej nie. Tata to już na pewno nie. Ale Esmeralda! Ona miałaby powód, przecież ta kłótnia o mnie. Narazie nie powiem nic, bo mnie jeszcze tak urządzi. Ale doprowadzę ich na jej trop.
(Szpital)
- German -
No stary odważ się iść do córki. Jestem dobrym ojcem, idę z nią pogadać.
-Violu, pszepraszam cię. Po prostu chcę żebyś była szczęśliwa.
-Tato, ja też cię pszepraszam, zachowałam się okropnie...
-Zapraszam cię na lody, ale nie teraz.
-Ale...
-Spokojnie Esmeralda nie idzie z nami .
- Całe szczęście...
-Nie lubisz jej?
- Po prostu nie lubię tych twoich nianiek ....
- Och, słoneczko wiem o co ci chodzi. Chcesz iść do normalnej szkoły? Pozwól mi dać trochę czasu...
-Jesteś kochany.
(Wszyscy wracają do domu,oprócz Olgi która pozostanie dwa tygodnie w szpitalu)
-Violetta-
-Tato,idę się przejść!
- Dobrze złotko.
W końcu polepszyłam relacje z tatą. Postanowiłam zapisać się do tej szkoły muzycznej. Na razie nic nie powiem tacie, żeby relacje z nim były w jak najlepszym porządku.
Po drodze pomyślałam że będzie nudno, więc podłączyłam MP3. Wpadłam na jakiegoś blondyna na deskorolce.
-Hej jestem Leon.
-Hej jestem Violetta.
-Śliczne imię.
-Dziękuje ale mi się śpieszy.
-Spotkajmy się kiedyś.
-Dobrze,pa.
Byłam zdziwiona. Ale mi się spodobał.
Akurat doszłam do Studio. To co mnie zaskoczyło to Tomas.
-Cześć.
-Witaj Violu.
-Co ty tutaj robisz?
-Postanowiłam zapisać się.
-Świetnie.
-Gdzie mogę się zapisać?
-Zaprowadzę cię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz