niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 8

-Ludmiła-
Zadzwonię do Lary i Diego. Szatański plan Violetta czas zacząć.
-Halo?Ach Diego,przyjdziesz do mnie?
-Jasne.
-Halo?Lara wpadniesz do mnie?
-Czemu nie.
Przyszli po 10 minutach.
-Hejka-powiedziałam.
-Siema-przywitała się Lara.
-Cześć-rzekł Diego.
-Moi kochani,musimy pozbyć się Violetty.
-Ona też mi się nie podoba-powiedział Diego.
-Jak dla mnie jest spoko-zaprzeczyła nam Lara.
-Dzieciaku! Jak możesz!? Ona zabrała mi Tomasa!
-Pszepraszam...
-No,to mi się podoba.
-Jaki masz plan?-zapytał Diego.
-Diego,ty pójdziesz do sklepu zoologicznego. Kupisz tarantulę i załatwisz pchły. A ty Laro kup śmietanę w sprayu,tylko dużo! Ja nasypię do jej pokoju ziemi.
-Świetny pomysł-rzekła Lara.
(Dom Violetty)
-German-
Oglądałem mecz. Ktoś zadzwonił do drzwi. Poszedłem otworzyć.
-Dzień Dobry-powiedział nieznajomy chłopak.
-Witaj,kim jesteś?
-Jestem Tomas. Jestem chłopakiem Violetty.
-Ale Violetta nie ma chłopaka.
-To najwyraźniej nic pan nie wiedział. Mogę wejść?
-Jasne. Violetta jest na górze. Pierwsze drzwi na prawo.
-Dziękuje.
Byłem zaskoczony. Violetta postąpiła wręcz okropnie.
-Violetta-
,,Wróciłam do Tomasa. Jestem bardzo szczęśliwa''
Ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę-powiedziałam,myśląc że to tata.
-Witaj Violu!
-Tomas! Wiesz jak tęskniłam!
-Ja też dlatego przyszedłem.
(Tym czasem na dole)
-German-
Ktoś zadzwonił do drzwi. Znowu .....
-Dzień Dobry-powiedział nieznajomy chłopak.
-Dzień Dobry,kim jesteś?
-Chłopakiem Violetty.
-O nie!
-Coś się stało?
-Jej chłopak jest na górze.
-Co!?
-Pierwsze drzwi na prawo...
-Dziękuje.
-Violetta-
-Jutro w końcu idziemy do Studio-powiedział Tomas.
-Tylko mam nadzieję,że sobie nie poderwiesz jakieś dziewczyny...-zaczęłam.
-Jak mam ci to udowodnić?
Wskazałam na usta. Na ustach Tomasa pojawił się uśmiech. Zbliżył się do mnie i zaczęliśmy się całować. Ni z tąd ni z nikąd do pokoju wparował Leon.
-Violetta!? Jak mogłaś?
-To nie tak jak myślisz...
-Nie,to jest tak jak ja myślę.
Wyszedł.
-Violu,nie przejmuj się!-zaczął Tomas-On jest draniem.
-Dlaczego? Przecież nic nie zrobił.
-Kiedyś zarywał się do Ludmiły. Tak,że zniszczył Naty i Andresa.
-Jak ja mogłam z nim chodzić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz